5.
Wymęczyła mnie ta część, oj wymęczyła... Ale w końcu jest. I mam nadzieję, że jednak nie taka zła?
Przez kilka kolejnych dni cała ich uwaga skupiła się na firmie.
Chodakowski przygotowywał się do podpisania dużego kontraktu.
Jeżeli wszystko się uda i za kilkanaście miesięcy odda całą
inwestycję, jego pozycja w firmie znacznie się wzmocni. Chociaż
jemu przede wszystkim zależało, by udowodnić ojcu, że da sobie
radę. By pokazać Kaśce, że potrafi być odpowiedzialnym
człowiekiem.
Od kilkudziesięciu minut raz po raz przechodziła korytarzem. W
końcu, kiedy za którymś razem minęło ją w końcu dwóch
mężczyzn w eleganckich garniturach, podeszła do drzwi z tabliczką
prezes. Zapukała i nacisnęła
klamkę. Rozejrzała się po wnętrzu, nie zauważając nigdzie
Marcina. Dopiero po chwili dostrzegła go na niewielkim balkonie.
– Przeziębisz się! Chodź tutaj!
– To ty... – odwrócił się gwałtownie w jej kierunku. –
Kaśka... – podszedł do brunetki wpatrującej się w niego
wyczekująco – mamy to! – Objął ją mocno w pasie, unosząc do
góry.
– … – Ujęła jego twarz w dłonie i zdecydowanie musnęła
jego usta. – Wiedziałam, że wszystko się uda – uśmiechnęła
się ciepło, patrząc w jego oczy i gładząc jego policzek, kiedy w
końcu ją postawił. – Kocham cię, Marcin.
– Ja też... – uśmiechnął się. – Tylko to dopiero
początek... – odsunął się i podszedł do biurka, zbierając z
niego dokumenty.
– I też ze wszystkim sobie poradzisz. – Usiadła na skraju
mebla, obserwując go.
– Mam nadzieję. Ale to dopiero od jutra. Teraz się stąd zmywamy!
Należy nam się. – stwierdził zdecydowanie i ujmując jej dłoń,
pociągnął ją w stronę drzwi.
***
Próbowała go namówić na obiad w restauracji. Przecież mieli co
świętować. Ale on uparł się, by wrócili do domu i w końcu
udało mu się to osiągnąć. Wpuścił nadąsaną dziewczynę do
mieszkania i po chwili zamknął za nimi drzwi.
– Cześć. – W tym samym momencie pojawił się przed nimi Taro.
– Zapraszam...
– O Boże... – drgnęła przestraszona. – Zawsze musisz mnie
straszyć? Marcin! Mogłeś mi powiedzieć.
– Ale to niespodzianka jest! – roześmiał się. – Chodź...
Przez cały posiłek śmiali się, przekomarzając się i co jakiś
czas próbując karmić się wzajemnie. Po dłuższym czasie, kiedy
Taro już wyszedł, przerwał im dźwięk telefonu Chodakowskiego.
– No popatrz, tatuś docenił... – kończąc rozmowę, usiadł z
powrotem przy stole.
– Marcin... – westchnęła. – Przecież ojciec w ciebie wierzy.
– Jakoś...
– Przestań – przerwała mu od razu. – Gdyby tak nie było, nie
zaufałby ci i nie powierzył firmy, tak? Wierzy, tak jak ja... –
uśmiechnęła się, wstając i podeszła do niego. Stanęła za nim,
opierając dłonie na jego ramionach. – Świetnie sobie radzisz. –
Objęła go, opierając policzek na jego głowie.
– … – Bez słowa przyciągnął dziewczynę do siebie tak, że
znalazła się na jego kolanach. – Wiesz, że... to, że, że
jesteś. Jest cholernie ważne? – spojrzał jej w oczy przez
moment, zaraz potem zamykając jej usta pocałunkiem, który,
odwzajemniony bez wahania przez brunetkę, stawał się coraz
bardziej zachłanny.
Po chwili obejmując ją mocniej, podniósł się razem z nią.
Zaplotła nogi wokół jego bioder, pozwalając, by zaniósł ją
prosto do sypialni. Nie przerywając pocałunków, położył ją na
łóżku i od razu skierował dłonie do guziczków jej sweterka. Nie
pozostawała mu dłużna, odwzajemniając każdy, najmniejszy gest. Z
każdą kolejną pieszczotą, każdym pocałunkiem pokrywającym
odsłaniane fragmenty ich ciał, coraz silniej przepełniało ich
pożądanie. Spędzili ze sobą już tyle nocy, znali siebie
doskonale, ale każde kolejne zbliżenie było tak samo niesamowite.
***
Siedziała z laptopem na kolanach, przeglądając stronę z
ogłoszeniami o mieszkaniach do wynajęcia. Powinna w końcu się tym
zająć, spróbować znaleźć coś ciekawego... Miała dom, który
zaraz po wyjeździe, na prośbę jej i Bożeny mecenas wynajął, ale
nie chciała tam wracać. Może podświadomie czuła, że to jest
zbyt oczywiste miejsce, znane ludziom, których się bała. A może
po prostu wiązało się z nim za dużo wspomnień, o których
chciałaby zapomnieć na zawsze.
Westchnęła, przymykając laptopa, gdy rozdzwoniła się jej
komórka. Spojrzała na wyświetlacz, a dostrzegając tam nazwisko
adwokata jej rodziny natychmiast odebrała.
– Dzień dobry Maju. Tak jak obiecałem, wysłałem ci właśnie
kilka ofert na maila.
– Dziękuję...
– A nie potrzebujesz czegoś? W porządku?
– Tak... – przytaknęła, przymykając oczy – wszystko mam.
A... jak pan się czuje?
– Lepiej, wracam do kancelarii. Maju, gdybyś potrzebowała
jakiejkolwiek pomocy...
– Wiem. Dziękuję.
Chwilę później rozłączyła się i włączyła odpowiednią
stronę. Wpisała hasło i zamarła, zauważając pod wiadomością
od prawnika, kilka starych maili. Była przekonana, że wszystko
usunęła... Że nie pozostawiła niczego, co prowadziłoby do jej
dawnego życia.
Zupełnie wbrew rozsądkowi i łzom, które zabłysły jej w oczach
kliknęła w jedną z wiadomości sprzed ponad trzech lat.
Robisz chyba najlepsze notatki na świecie. I wiesz co? Brakuje mi
tu Ciebie. Tak po prostu. Chyba się stęskniłem?
Wpatrywała się w te kilka krótkich zdań, nie panując już nad
łzami spływającymi po jej policzkach. Doskonale pamiętała tamten
czas. Byli dla siebie coraz bliżsi. Paweł właśnie wyjechał do
Krynicy z Jankiem, by wykonać kilka najpilniejszych prac przed
rozpoczęciem remontu, a ona została w Warszawie, przygotowując się
do sesji. Wszystkie obrazy, zdarzenia wracały teraz pozostając tak
samo wyraźne.
Powinna to wyłączyć, zamknąć laptopa... Przecież te trzy lata
to był ciągłe próby zapominania, wymazania z pamięci tego
najpiękniejszego czasu w jej życiu. Mimo to jednak teraz rozwinęła
całą konwersację, przebiegając wzrokiem przez kolejne zdania.
Odezwij się do mnie. Miałem się uczyć, a wiesz, że bez Ciebie
i Twojej mobilizacji... nic z tego nie będzie.
Paweł... sam potrafisz. Aż tak mnie nie potrzebujesz.
Co Ty tam wiesz.
Wyślę Ci notatki. Teraz chyba tylko tyle mogę dla Ciebie
zrobić?
Z każdym kolejnym wyrazem obraz coraz bardziej jej się rozmazywał
przez łzy nieustannie wypełniające jej oczy i spływające po
twarzy. Nie będąc w stanie przeczytać już ani słowa, przymknęła
w końcu laptopa, rozklejając się zupełnie.
Gabciu!! Ojeej!! Tak bardzo to wszystko widze!! A pisany dialog Majeczki i Pawelka po prostu slysze!
OdpowiedzUsuńI D E A L N I E! ♡
Dobrze jest, nawet bardzo :)!
OdpowiedzUsuń"Wiesz, że... to, że, że jesteś. Jest cholernie ważne?" - rozwaliło mnie. :D
Czekam na kolejną część i jak w końcu coś się zacznie wyjaśniać. ;)
Pozdrawiam, Kasiek :)!
www.kamibykasiek.blogspot.com
Mam nadzieję, że rozwaliło w pozytywnym sensie? :D
UsuńPozdrawiam! :)
Taaak, w bardzo pozytywnym. :D
UsuńPozdrawiam :)!