Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2015

3.

Obraz
Kilka dni później. – Niech to szlak! – Zamknął segregator i wściekły rzucił na biurko. Od kilkudziesięciu minut próbował znaleźć jedną fakturę. Dałby sobie rękę uciąć, że jeszcze wczoraj, gdy przeglądali wszystko z Kasią, była na miejscu. W końcu zrezygnowany sięgnął po komórkę. – Gdzie jest faktura od Szymkowiaka za... – zaczął od razu gdy tylko odebrała, ale nawet nie pozwoliła mu dokończyć. – Marcin. Nie mogę, muszę wyłączyć... – Poczekaj. Ale gdzie jest? – … – Westchnęła. – Zielony segregator... – Zielony? – Rozejrzał po biurku. – A nie niebieski? – Zielony, Marcin. Paa. – Pa... – odsunął telefon od ucha i jeszcze raz ogarnął wzrokiem biurko. – No zielony, no. *** Kręcąc głową, rozłączyła połączenie, wyłączyła telefon i po chwili zawahania, biorąc głęboki wdech, weszła do budynku. Tuż za drzwiami oddała komórkę i ruszyła za wysoką szatynką. – To tutaj... – Kobieta zatrzymała się przed jednymi z drzwi i spojrzała przelotnie na Mularczyk, po czym za

2.

Obraz
Miało nie być nic w ten weekend, ale jednak. I nawet grafika się pojawiła :) Zapraszam! Chociaż ciągle mam wrażenie, że nie każdy tu końca jest sobą...  – Marcin, pospiesz się. Już jesteśmy spóźnieni. – Zakładając szalik, spojrzała wyczekująco na chłopaka. – Już... już idę... – Sięgnął jeszcze jedną ręką po kanapkę, podczas gdy drugą starał się wsunąć dokumenty do teczki. – Mm, a wysłałaś wczoraj te faktury Dębskiemu? – Spojrzał w kierunku brunetki kątem oka. – Co? Dębskiemu... Tak, wysłałam. Daj to, chodź... – Czekaj, Kaśka. Jestem prezesem, możemy się spóźnić. Powiesz mi w końcu co się stało? – Zatrzymał ją w ostatniej chwili, gdy chciała wyjść z mieszkania. – Nic. Marcin, chodź. – Kaśka. Nawet ja umiem zauważyć, że coś się stało. Więc? – … – Westchnęła tylko, przymykając oczy. – Nic. Porozmawiamy wieczorem? Jesteś prezesem i na spotkanie z Kalickim nikt za ciebie nie pójdzie. – Odetchnęła z ulgą, zamykając za sobą drzwi. *** Siedziała na łóżku w niewi

1.

No i stało się. Chociaż zupełnie nie jestem pewna tego co robię.  Nie chcę od razu mówić na wstępie z czym tutaj będziecie mieć do czynienia, bo chyba lepiej dla tego opowiadania będzie jeśli powoli będzie się rozwijało. A z drugiej strony też nie jestem jeszcze pewna jak dalej się to wszystko potoczy. I czy... w ogóle się potoczy.  – Cześć. – Brunetka usiadła przy barze i nachylając się, musnęła policzek Zduńskiego. – Ziiimno! – Naciągnęła na dłonie rękawy swetra. – Zrobisz mi kawę? Albo nie... Czekoladę. – Uśmiechnęła się. – Się robi. – Odwzajemnił gest. – A nie pracuje się o tej porze? – Pracuje... Szef wysłał mnie z papierami tu niedaleko no i... dał wolne. – Wzruszyła ramionami. – Szef – zaakcentował odpowiednio wypowiadane słowo i postawił przed nią kubek. – Mogę cię o coś zapytać? – Mhm. Pytaj? Mmm, pycha. – ... – Uśmiechnął się i w końcu zaczął. – Jest w porządku? Nie powinienem się wtrącać ale nie raz tu z nim gadałem i... wiem jak mu na tobie zależy. – W