4.

 – Marcin? – Wychodząc z salonu, spojrzała zaskoczona na chłopaka. – Co ty tu robisz?
– Wróciłem do domu? Trochę entuzjazmu – uśmiechnął się i musnął jej usta.
– Myślałam, że na dłużej przepadniesz u Pawła – wzruszyła ramionami i przeszła do kuchni, gdzie wstawiła wodę. – Chcesz kawy?
– Chcę... – Stanął obok niej, opierając się plecami o szafki. – Jak spotkanie?
– Marcin. – Spojrzała na niego tylko przelotnie i otworzyła szafkę, by wyjąć dwa kubki.
– Przecież pytam tylko jak.
– Trudno. Ale w porządku – odpowiedziała po chwili, zalewając kawę wrzątkiem. Zaraz potem zabrała swój kubek i wróciła na kanapę.
– Pójdziesz znowu?
– Pójdę – od razu przytaknęła pewnie i chwilę później sięgnęła po książkę leżącą na stoliku.
– … – Po chwili bez słowa usiadł obok niej. Kątem oka zerkał co jakiś czas w jej lekturę. – Kaśka... jak się czujesz? – zapytał po chwili, starając się, by zabrzmiało to tak po prostu.
– Co? O co ci chodzi? – spojrzała na chłopaka, uśmiechając się mimowolnie.
– O nic – wzruszył ramionami. – Nie mogę zapytać? – Wstał, zdejmując marynarkę i rzucił ją na krzesło. Rozluźnił krawat i wyjął z torby teczkę z dokumentami. – Zamawiamy coś do jedzenia? – Spojrzał w końcu na brunetkę, która cały czas przyglądała mu się uważnie.

***

– Szefie... – Taro pojawił się na zapleczu, gdzie Paweł od kilkunastu minut przygotowywał kanapki. – Ktoś do ciebie.
– Do mnie? – spojrzał na chłopaka kątem oka. – Zaraz przyjdę – przytaknął, sięgając po listek sałaty.
Dokończył i zabierając dwa talerze wrócił na salę. Podał zamówienia i rozejrzał się, szukając wzrokiem osoby czekającej na niego. W końcu uśmiechnął się, kręcąc głową, gdy zauważył drobną blondynkę siedzącą na kanapie.
– Cześć Basia, co ty tu robisz? – Usiadł naprzeciwko dziewczynki.
– Cześć – uśmiechnęła się najładniej jak potrafiła. – Przyszłam z mamą – wskazała dziewczynę rozmawiającą przez telefon przed bistro – zobaczyć co u ciebie.
– … – Nie potrafił ukryć zaskoczenia, widząc Alę. Przecież nie potrafiła zrozumieć jak jej córka mogła się zaprzyjaźnić z zupełnie obcym facetem. I wyraźnie go nie polubiła.
– Nie jestem taka niedobra jak myślisz.
– Wcale tak nie myślę. To co Młoda, zjesz coś?
– Nie, nie jestem głodna. Chcesz przeczytać moje wypracowanie? Dostałam dzisiaj 5!
– Pokaż.
– Już cię zamęcza? – usłyszał nad sobą głos Domańskiej. – Cześć. – Usiadła obok córki, zdejmując płaszcz.
– Cześć...

– Chciałam cię przeprosić... – zaczęła, kiedy Basia usiadła przy barze z dużą porcją szarlotki i gorącą czekoladą. – Może masz rację i nie byłam dla ciebie do końca sprawiedliwa... A na pewno nie byłam miła.
– Rozumiem cię. W porządku.
– Basia naprawdę cię polubiła. Nie wiem dlaczego ale nie mam na to wpływu. I nie mam serca zabrać jej spotkań z tobą. Ostatnio chyba coś ustaliśmy. Obiecała, że nie będzie więcej uciekać... Tylko Paweł... wiesz, że ona nie może... Boję się, że za bardzo się do ciebie przywiąże. Rozumiesz?

***


W żaden sposób nie potrafiła sobie znaleźć miejsca. Ciągle miała przed oczami drobną brunetkę, która przyszła dzisiaj do niej. Miała w sobie tyle jakiegoś ciepła... Patrzyła na nią z taką ufnością, troską... Nie potrafiła zrozumieć jak to jest możliwe. Przecież była dla niej kimś zupełnie obcym, a dodatkowo Kasia jeszcze nie tak dawno była w jej sytuacji. Cały czas zastanawiała się, czy ona też tak będzie potrafiła. Stanąć znowu na nogi, poukładać sobie wszystko... Zacząć życie od nowa. Jako zupełnie nowa Majka. Z tamtej dziewczyny, pewnej siebie i pełnej uporu, nie zostało już nic.


  

Komentarze

  1. Jak Ty niesamowicie dozujesz napięcie!
    No ale może jednak powoli zacznie się coś dziać, co?
    Bo ja naprawdę nie wiem, o co chodzi...

    Czekam na rozwój akcji. :D
    Pozdrawiam, Kasiek :)!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

6.

7.

1.