1.

No i stało się. Chociaż zupełnie nie jestem pewna tego co robię. 
Nie chcę od razu mówić na wstępie z czym tutaj będziecie mieć do czynienia, bo chyba lepiej dla tego opowiadania będzie jeśli powoli będzie się rozwijało. A z drugiej strony też nie jestem jeszcze pewna jak dalej się to wszystko potoczy. I czy... w ogóle się potoczy. 


– Cześć. – Brunetka usiadła przy barze i nachylając się, musnęła policzek Zduńskiego. – Ziiimno! – Naciągnęła na dłonie rękawy swetra. – Zrobisz mi kawę? Albo nie... Czekoladę. – Uśmiechnęła się.
– Się robi. – Odwzajemnił gest. – A nie pracuje się o tej porze?
– Pracuje... Szef wysłał mnie z papierami tu niedaleko no i... dał wolne. – Wzruszyła ramionami.
– Szef – zaakcentował odpowiednio wypowiadane słowo i postawił przed nią kubek. – Mogę cię o coś zapytać?
– Mhm. Pytaj? Mmm, pycha.
– ... – Uśmiechnął się i w końcu zaczął. – Jest w porządku? Nie powinienem się wtrącać ale nie raz tu z nim gadałem i... wiem jak mu na tobie zależy.
– W porządku. – Przytaknęła. – Dobrze jest. Paweł, naprawdę wiem, że on się zmienił... Tylko czasami boję się tego co będzie dalej...
– Może niepotrzebnie?
– Może...
– Cześć. – Nagle usłyszeli za sobą głos Marty. – O, Kasia. Właśnie miałam do ciebie dzwonić.
– Cześć, do mnie? – Trochę zaskoczona spojrzała na kobietę.
– Możemy porozmawiać?
– Tak, jasne...
– Zrobię ci kawę.
– Paweł, później. A mogłybyśmy się przejść? – Wróciła spojrzeniem do Mularczyk.
– No dobrze... – Zdezorientowana sięgnęła po płaszcz i torebkę. – Chodźmy...

– To bardzo delikatna sprawa...
– Coś się stało?
– Nie... Mam do ciebie prośbę i zrozumiem jeśli odmówisz. Parę lat temu prowadziłam twoją sprawę i niedawno zajmowałam się podobną. Właśnie skończył się proces, dziewczyna jest jeszcze pod nasza opieką...
– Ale nie bardzo rozumiem...
– Na pewno dobrze pamiętasz jak było ci trudno samej... – Zatrzymała się, spoglądając w jej ciemne oczy. – Nie powinnam tego robić ale chciałam cię prosić, żebyś z nią porozmawiała, spotkała się kilka razy.
– …
– Wydaje mi się, że z kimś kto ją rozumie, kto przeżył coś podobnego łatwiej będzie jej rozmawiać. Więcej będę ci mogła powiedzieć tylko jeśli się zgodzisz... I wiesz, że nie będziesz mogła...
– Wiem. – Skinęła głową, a na jej twarzy pojawił się smutny uśmiech.
– ... – Zastanów się i daj mi znać.
– Zgadzam się.
– Kasia...
– Zgadzam się. Muszę. – Wzruszyła ramionami.
– Dziękuję. Naprawdę zależy mi na tym, żeby jej pomoc, a wiem, że źle się czuje z tym, że akurat ja to prowadziłam...
– Dlaczego?
– … – westchnęła i zaczęła skrótowo opowiadać historię dziewczyny. – Tym mężczyzną był...
– ... – Zmarszczyła brwi, nie bardzo wiedząc, czego się spodziewać.
– Paweł.
– Paweł? – wskazała na drzwi bistra, które zostało kilkanaście metrów za nimi.
– Tak.

***

– Jestem! – Zawołał, wchodząc do mieszkania i rzucając sportową torbę pod drzwi łazienki. – Cześć... – Pochylił się nad dziewczyna siedzącą na kanapie i musnął jej usta.
– Cześć... – uśmiechnęła się blado.
– Mamy coś do jedzenia? – Podszedł od razu do lodówki.
– Mamy... Zaraz ci odgrzeję...
– Hej, Kaśka... – złapał jej rękę, kiedy chciała włączyć kuchenkę. – Co jest?
– Nic.
– Kaśka.
– Powiedziałam, że nic, tak? Proszę cię... Jak trening?
– Zmieniasz temat. – Spojrzał na nią, wyjmując z szafki talerz. – Zjesz ze mną?
– Co? Nie, nie jestem głodna.
Kiedy chłopak w końcu usiadł przy stole i zajął się kolacją, ona zabierając kubek herbaty, wyszła do sypialni. Postawiła kubek na szafce i biorąc do ręki leżącą obok książkę usiadła na łóżku. Liczyła na to, że uda jej się wciągnąć w historię i przestanie myśleć o przedpołudniowej rozmowie. Nie wróciły wspomnienia, które najchętniej na zawsze wymazałaby z pamięci, ale nie potrafiła też przestać myśleć o dziewczynie, z którą miała się spotkać. Nie była pewna, którą z nich spotkał cięższy los.
Uśmiechnęła się mimowolnie, kiedy Marcin kilkanaście minut później wszedł do pokoju i położył się obok niej, wtulając twarz w poduszkę.
– Ale jestem padnięty...

***

Wrócił do pustego, ciemnego mieszkania, zdjął kurtkę i nie zapalając światła przeszedł do kuchni. Dopiero tutaj włączył niewielkie oświetlenie i wstawił wodę. Marzył, by ta zima się już skończyła. Miał dosyć długich, ciemnych, a co najbardziej dotkliwe, samotnych wieczorów. Chociaż nigdy by się nie przyznał otwarcie jakie to stawało się dla niego trudne.
Wyrwany z zamyślenia odwrócił się w stronę przedpokoju, skąd jak mu się wydawało, rozległ się chwilę temu dzwonek do drzwi. Kilka sekund później dźwięk się powtórzył, zmuszając go by sprawdził kto to. Zapalił w końcu w salonie górne światło i otworzył drzwi.
– No nie... – westchnął, widząc za progiem 9 letnia dziewczynkę, z długimi blond warkoczami. – Baśka, co ty tu robisz?
– Przyszłam cię odwiedzić. – Mała odpowiedziała od razu.
– Baśka... – jęknął zrezygnowany. – Wchodź. Mama wie gdzie jesteś?
– …
– Nie wie. I znowu mi się dostanie. Rozbierz kurtkę. – Spojrzał na dziewczynkę, wyjmując z kieszeni telefon i wybierając odpowiedni numer.
– Mama jest na mnie bardzo zła? – Blondynka, spojrzała niepewnie na chłopaka, kiedy skończył rozmawiać.
– A jak myślisz? Baśka, nie możesz sama chodzić, gdzie chcesz. Zwłaszcza po ciemku. Ile razy mamy ci to tłumaczyć, co? – Przykucnął przed krzesłem, nad którym siedziała.
– A ty też się na mnie gniewasz? Pawełku... – zeskoczyła z krzesła i objęła mocno jego szyję – nie gniewaj się.
– Oj Baśka, Baśka... Chodź, zrobię ci herbatę. Masz lodowate ręce! Jeszcze się rozchorujesz od tych twoich wycieczek. Chodź...

– Basia! I coś ty znowu wymyśliła?! – Ala przykucnęła przed córką. – Basia... Tyle razy cię prosiłam...
– Chciałam tylko odwiedzić Pawła.
– Tylko. Jak zawsze tylko – westchnęła. – Ubieraj się, wracamy do domu. Musimy w końcu coś z tym zrobić. – Podeszła do Zduńskiego.
– My?
– Uważasz, że ciebie to nie dotyczy?! – podniosła lekko głos. – To do ciebie ucieka. Obcego faceta! Wiem! – zareagowała od razu, kiedy chciał coś powiedzieć. – Zaufałam ci, okej. Ale przecież tak być nie może!
– Wiem! Myślisz, że ja jej tego nie tłumacze? To nie jest moja wina.
– No tak. Basia idziemy.



Komentarze

  1. :o :o
    OJA!!
    Chcę... dalej! Już, teraz, zaraz!

    I... jestem dumna Mała! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dumna jeszcze nie! Bo to na razie jest z rodzaju tych pod wpływem chwili :D Dumna później! haha! :D

      Usuń
  2. to będzie opowiadanie o Kasi i Marcinie czy o Pawle?

    o czymkolwiek nie będzie to bardzooo dobrze się zaczyna. :)
    czekam na ciąg dalszy. ;)
    pozdrawiam, Kasiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planowałam oba wątki i mam nadzieję, że wytrwam i tak pozostanie :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

6.

7.