3.
Kilka dni później. – Niech to szlak! – Zamknął segregator i wściekły rzucił na biurko. Od kilkudziesięciu minut próbował znaleźć jedną fakturę. Dałby sobie rękę uciąć, że jeszcze wczoraj, gdy przeglądali wszystko z Kasią, była na miejscu. W końcu zrezygnowany sięgnął po komórkę. – Gdzie jest faktura od Szymkowiaka za... – zaczął od razu gdy tylko odebrała, ale nawet nie pozwoliła mu dokończyć. – Marcin. Nie mogę, muszę wyłączyć... – Poczekaj. Ale gdzie jest? – … – Westchnęła. – Zielony segregator... – Zielony? – Rozejrzał po biurku. – A nie niebieski? – Zielony, Marcin. Paa. – Pa... – odsunął telefon od ucha i jeszcze raz ogarnął wzrokiem biurko. – No zielony, no. *** Kręcąc głową, rozłączyła połączenie, wyłączyła telefon i po chwili zawahania, biorąc głęboki wdech, weszła do budynku. Tuż za drzwiami oddała komórkę i ruszyła za wysoką szatynką. – To tutaj... – Kobieta zatrzymała się przed jednymi z drzwi i spojrzała przelotnie na Mularczyk, po czym za...